Donald Trump po raz kolejny szantażował szefa FED, Jerome’a Powella. Oskarżył go o brak zdecydowanych działań w związku obecną sytuacją gospodarczą. Zagroził nawet jego zdymisjonowaniem, jeśli stopy procentowe nie zostaną obniżone do zera.
FED tnie stopy procentowe… znowu!
Na reakcję nie musieliśmy długo czekać. Jeszcze w niedzielę, na nieplanowanym wcześniej posiedzeniu, Rezerwa Federalna USA zdecydowała o obcięciu stóp procentowych o rekordowe 1%. Przypomnijmy, że zaledwie dwa tygodnie temu obniżyła już stopy procentowe o 0,5%. W efekcie, krótkim czasie dni stopy procentowe znalazły się tam, gdzie były po serii obniżek związanych z kryzysem finansowym z 2008 roku – czyli obecnie wynoszą zero!
Warto przypomnieć, że podnoszenie stóp procentowych skutkuje droższymi kredytami, mniejszą ich dostępnością. Jest to metoda schładzania rozgrzanej gospodarki w czasach prosperity. Natomiast obniżanie stóp procentowych to reagowanie na spowolnienie gospodarcze. Ulga dla kredytobiorców oraz tańsze i łatwiej dostępne kredyty, mogące napędzić gospodarkę w trudnych czasach.
Proszę jednak zwrócić uwagę na zamieszczony wyżej wykres. W kolejnych cyklach stopy procentowe osiągają niższe szczyty, a dołki są co raz głębsze. Już po ostatnim kryzysie stopy procentowe doszły do zera. Natomiast podczas ostatniej, wielkiej hossy na rynku akcji nie przekroczyły nawet 3%. W związku z tym, FED nie ma już zbyt dużego pola do działań, gdyż ujemne stopy rodzą tak patologiczną sytuację, jak ta, w której to osoba udzielająca pożyczki płaci odsetki, a nie osoba biorąca pożyczkę.
Jednak to nie koniec szaleństw. Oprócz obniżenia stóp procentowych, FED zapowiedział QE, czyli luzowanie ilościowe.
Co to takiego?
To ładna nazwa dodruku pieniędzy. Tym razem FED wpompuje w niewydolny system 700 miliardów dolarów, “wykreowanych” z powietrza.
Obniżając stopy procentowe, Trump oraz FED chcą pomóc gospodarce w trudnej sytuacji związanej z zastojem wymuszonym walką z koronawirusem.
Nie jest to jednak jedyny wirus atakujący światową gospodarkę. Jeszcze gorszym wirusem wydaje się polityka banków centralnych, których działania skupiają się na niszczeniu wartości pieniądza fiducjarnego (tradycyjnego) i wywracaniu systemu finansowego do góry nogami. Obniżanie stóp procentowych oraz dodruk sprzyjają wzrostowi inflacji, która od roku szaleje na świecie i dotyka oszczędności miliardów ludzi.
Zmasowany dodruk pieniędzy również nie może trwać wiecznie i w końcu przestanie działać. O ile pomógł wyjść z kryzysu finansowego 2008, o tyle dzisiaj może nie wystarczyć, gdyż wzrost PKB w wielu krajach świata w ostatniej dekadzie oparty był o tani pieniądz i masowe zadłużanie się przedsiębiorstw, które przy wyższych stopach już dawno powinny upaść.
FED tnie stopy – co na to bitcoin?
W odpowiedzi na takie działania banków centralnych, opozycyjny do nich system finansowy, czyli bitcoin, powinien zyskiwać. Tak się jednak nie dzieje.
Bitcoinów zawsze będzie tyle samo. W przeciwieństwie do walut fiat, np. USD dodrukowanego na potęgę, bitcoinów nikt nie może dodrukować (nie licząc forków). Inflacja jest stała i doskonale znana oraz zaplanowana. Nikt nie steruje stopami procentowymi na bitcoinie. Momenty i zasady halvingów, czyli podziału nagrody za kopanie, również są z góry ustalone, znane i jasne.
Dlaczego zatem w czasie kryzysu, z jakim mamy do czynienia teraz, kapitał nie ucieka z zepsutych i drukowanych na potęgę dolarów do przewidywalnego i nowoczesnego bitcoina?
Prawdopodobnie dlatego, że bitcoin stał się zwykłym instrumentem spekulacyjnym. Jedną z wielu zabawek do zarabiania na zmianie kursu. Mało kto traktuje go poważnie. Mało kto używa go do płacenia. 99% transakcji w sieci bitcoin to spekulacja giełdowa.
Zobacz również: Akcje spadają, bitcoin spada! Korelacja giełdy i kryptowalut
Jak zareagował kurs bitcoina na informację, że FED tnie stopy procentowe?
Po raz kolejny okazało się, że bitcoin zareagował podobnie, jak rynki tradycyjne. Gwałtowny wzrost ceny po informacji o tym, że FED tnie stopy procentowe został wykorzystany przez bezwzględnych spekulantów, by zrealizować zyski i/lub założyć krótką pozycję, czyli zacząć shortować bitcoina. Jak widać, rynkiem kryptowalut rządzi bezwzględna spekulacja. O losach kursu decydują traiderzy.
Waluty tradycyjne, czyli fiat, oparte są o wiarę w wartość gotówki. Jak widać, na rynku kryptowalut tej wiary brakuje. Niewielu wierzy w przyszłość bitcoina jako alternatywnego systemu monetarnego, cyfrowego złota, bezpiecznej przystani na czasy kryzysu. Zdecydowana większość nie kupuje bitcoina, by nim płacić lub przechowywać w nim wartość, gdyż ufa jego technologii i fundamentom, lecz kupuje po to, by szybko sprzedać drożej.