Celebryci i influencerzy pomagają technologii NFT przebić się do głównego nurtu dyskusji. Eksperci przekonują, że inwestycja w tokeny nie wymaga aż tak mocnych nerwów jak śledzenie kursu kryptowalut, które w ostatnich tygodniach – w przeciwieństwie do NFT – zaliczyły kolejny duży spadek wartości. Tokenizacja dzieł sztuki staje sie powoli standardem dla wielu domów aukcyjnych i azylem dla inwestorów.
Bitcoin i Ether, dwie największe kryptowaluty, straciły prawie połowę swojej wartości (stan na koniec stycznia) od czasu osiągnięcia rekordowych cen w listopadzie zeszłego roku.
– Oczywiście dla tych, którzy inwestują w krypto długofalowo nie jest to sytuacja szokująca, a tym bardziej nie powoduje ona tego, że ktoś nagle zbankrutuje. Ci, którzy żyją w świecie cyfrowej waluty, są po prostu przyzwyczajeni, że nawet jedno zdanie Elona Muska, czy decyzja któregoś rządu – szczególnie chińskiego – chwieje wyceną kryptowalut – mówi Bartosz Bilicki założyciel i prezes startupu SmartVerum, która tokenizuje sztukę i tworzy „artystyczny” metaverse.
Bilicki dodaje: – Warto jednak zwrócić uwagę na inne możliwości inwestowania, które, choć mają krótszą historię niż kryptowaluty, wydają się na ten moment bardziej stabilne, jak choćby tokeny NFT.
Krypto mocno spada, NFT koryguje swój kurs
Według badania przeprowadzonego przez DappRadar, firmę zajmującą zbieraniem i analizą danych, która śledzi branżę NFT, sto najlepszych kolekcji NFT straciło łącznie 15% swojej wartości w tym samym okresie, w którym dwie najpopularniejsze kryptowaluty spadły o prawie 50%.
– Możemy zatem mówić o pewnej korekcie wyceny, a nie o galopujących spadkach, które podnoszą ciśnienie inwestorom – zaznacza Bilicki.
O co chodzi z tokenizacją NFT, która zdobywa kolejne przyczółki, choćby na rynku sztuki? W dużym skrócie proces polega na tym, że domy aukcyjne mogą sprzedawać obrazy czy inne dzieła sztuki nieco inaczej niż do tej pory. Klient nie musi już kupować praw do całości, ale zaledwie do ułamka twórczości konkretnego artysty. Dzięki temu zmniejszają się koszty i choć nie można np. zakupionego dzieła na stałe umieścić w swoim prywatnym muzeum, ale zwiększa się pole inwestycyjne. W przyszłości ten ułamek dostępu zapewne będzie warte więcej niż w momencie zakupu. Takie są prawa inwestycji w dzieła sztuki. Z reguły „starzeją się” drogo. NFT podobnie jak kryptowaluty wykorzystują zabezpieczenia poprzez technologie blockchain.
Pierwsza taka sprzedaż miała miejsce w 2018 roku, a za pomocą smart kontraktów (czyli przy użyciu technologii blockchain) sprzedano udziały w dziele Andy’ego Warhola.
Barierę w świadomości ludzi przełamywano etapami, ale wydaje się, że ostatecznie udało się to poprzez sprzedaż całkowicie cyfrowego dzieła. Za 70 milionów dolarów nowego nabywcę znalazł cyfrowy kolaż artysty o pseudonimie Beeple. Praca Mike’a Winkelmanna powstawała przez pięć tysięcy dni i łączy w jedną (cyfrową) całość tyle samo obrazów abstrakcyjnych, fantastycznych, groteskowych czy surrealistycznych.
Kto pójdzie śladem Paris Hilton i Gonciarza?
Natomiast według raportu Chainalysis, firmy zajmującej się analizą blockchain, od początku zeszłego roku do połowy grudnia rynek NFT przekroczył 41 miliardów dolarów. – NFT i kryptowaluty są często uważane za powiązane. Potrzebujesz kryptowaluty, aby kupić NFT, a zarówno kryptowaluty, jak i NFT używają do zabezpieczenia technologii blockchain. To jest nasz „dokument” potwierdzający posiadane aktywa. Jednak same NFT nie są walutą cyfrową, ponieważ każdy token jest wyjątkowy, a ich ograniczona ilość pomaga w utrzymaniu wysokich cen tych cyfrowych kolekcji. Nie da się ukryć, że spory hałas wokół NTF robią też celebryci, którzy pomagają w przebiciu się tej technologii do głównego nurtu – komentuje Bartosz Bilicki ze SmartVerum.
W 2021 roku celebryci na całym świecie inwestowali w NFT np. Eminem czy Paris Hilton, a Justin Bieber, kupił jeden z przedmiotów kolekcjonerskich za 500 ETH, czyli około 1,3 miliona dolarów i tym samym dołączył do elitarnego klubu Bored Apes Yacht. W Polsce również NFT nie narzeka na brak popularności, a wśród tych którzy przyznają się do inwestowania w tę technologię można wymienić np. Krzysztofa Gonciarza, Magdę Gessler, Malika Montanę czy Joannę Jędrzejczyk.
Ważnym aspektem dla inwestorów jest jednak użyteczność NFT. W przypadku Bored Apes Yacht Club zakup tokena to tylko (choć zapewne dla celebrytów aż) bilet do prestiżowej grupy milionerów, a inne tokeny dają możliwość udziału w grze czy też pozwalają tworzyć własną przestrzeń w metaversie.
– Podobnie jak w przypadku pozostałych sposobów inwestowania zawsze należy kierować się rozwagą, Jeśli inwestujemy długofalowo, należy zadać sobie fundamentalne pytanie, czy token NFT, który kupuję dzisiaj, ma szanse być wartościowy za kilka lat? W przypadku tokenizacji celebryckiej wartość może utrzymywać się tak długo jak popularność „gwiazdy”. Natomiast, jeśli chodzi o wycenę znanych dzieł sztuki, to trudno przewidywać, żeby cyfrowa wersja „Słoneczników” Van Gogha stała się bezwartościowa – komentuje Bartosz Bilicki ze SmartVerum.