Aeron (ARN) to bardzo ciekawy i oryginalny projekt. Praktycznie pozbawiony konkurencji. Ma duże pole do działania, jeżeli chodzi o zastosowanie praktyczne – od rejestracji przelotów dronami przez kontrolę ruchu nad obszarami pozbawionymi radarów, po loty prywatne i szkoleniowe.
Spora społeczność. Duża łatwość do znacznych wzrostów ceny z byle okazji lub nawet bez okazji, co jest zasługą niezłego marketingu. Niestety, oprócz dobrych marketingowo haseł i twittów, twórcy od pewnego czasu nie wykazali się żadnym twardym dowodem dokumentującym postęp prac nad projektem. Ostatnio jedynie obiecują, nic więcej.
Szumnie zapowiadana w grudniu umowa o współpracy z rządową agencją Bahrajnu wciąż nie została w żaden sposób potwierdzona (ani sfinalizowana?). Umowy o współpracy z jakimiś firmami lub instytucjami niemieckimi również pozostały plotką, wypuszczoną przez samych twórców. Ci również obiecują przeniesienie tokena ARN na inny blockchain, ale oprócz pustych zapowiedzi i haseł nie zostało to ani uzasadnione (po co?), ani udokumentowane.
Po serii tego typu zagrań ze strony twórców projektu, inwestorom powinna włączyć się pierwsza czerwona lampka. Aeron pozostaje świetnym aktywem spekulacyjnym, dobrą inwestycją krótkoterminową, ale powoli przestaje wzbudzać zaufanie jako solidna firma, która może coś znaczyć na rynku, w którą warto zainwestować i której tokeny warto długoterminowo “HOLDować”.