Technologia skraca dystans, ale nie daje nam więcej czasu. Może zastąpić pracownika przy wykonywaniu powtarzalnych czynności, ale nie wyręczy nas w relacjach międzyludzkich. Optymalizacja i autonomizacja procesów produkcyjnych jest bardzo ważna, ale musimy ciągle inwestować w człowieka, a szczególnie w jego edukację. To tylko kilka wniosków z debaty Człowiek 4.0 organizowanej przez SI-Consulting.
Prelegenci konferencji Człowiek 4.0, która była kolejną odsłoną organizowanego przez SI-Consulting corocznego wydarzenia – SI-Customer Day, wiele uwagi poświęcali miejscu człowieka w transformacji industrialnej w dobie Przemysłu 4.0. Mówiono o relacjach na linii przedsiębiorca-klient, ale też przedsiębiorca-pracownik, a także o debatowano o sposobie wykorzystywania technologii w przedsiębiorstwach.
– “Technologia i człowiek”, nigdy nie “technologia lub człowiek”. Nowoczesne narzędzia mają pomagać człowiekowi, ale nigdy nie możemy myśleć kategoriami, że zostaniemy zastąpieni przez maszynę. Ktoś przecież musi popatrzeć poza horyzont i stworzyć coś unikalnego. To człowiek nadaje ten impuls – mówiła Elżbieta Piechota, prezes zarządu SI-Consulting. I dodała: – Jednak bez nowoczesnych technologii nie ma dziś bezpiecznego i wygodnego życia. Wystarczy spojrzeć na sektor energetyczny, który jest niemal uzależniony od cyfryzacji.
Klient jest już wszędzie, wymaga, ale daje też siłę
Mateusz Kusznierewicz – utytułowany żeglarz, mentor, ale też przedsiębiorca – przypominał jak szybko zmieniło się nasze życie po wybuchu pandemii Covid-19. Nie tylko to prywatne, ale również zawodowe. – Jasne jest to, że dziś mogę ze swoimi partnerami rozmawiać gdziekolwiek jestem. W Gdańsku, Lizbonie czy będąc na regatach w dalekiej Australii. Wcześniej mogliśmy co prawda korzystać z telefonów, ale była w nas jakaś bariera i wewnętrzne przekonanie, że musimy załatwiać sprawy biznesowe spotykając się w biurach. Mam równocześnie wrażenie, że wykorzystując na co dzień nowoczesne technologie jestem znacznie dłużej w pracy niż wcześniej. Jest tak, gdyż mamy obecnie nieprzerwany dostęp do informacji i systemów, z których wcześniej korzystaliśmy tylko będąc w biurze lub fizycznie z zespołem – podkreślał Mateusz Kusznierewicz.
Pandemia zasiała ziarno niepewności również u tych, którzy chcą nieść pomoc. Obostrzenia sanitarne i zasady utrzymania dystansu społecznego znacznie utrudniły codzienne działanie wielu organizacjom charytatywnym. – Technologia pozwoliła nam być blisko. Mimo, że w rzeczywistości nie mogliśmy być obok. Dała nam poczucie sensu i sprawczości. W “Szlachetnej Paczce” to technologie połączyły osoby potrzebujące z darczyńcami. I choć darczyńcy nie znali osobiście obdarowywanych, to dzięki technologii mogli przeżywać razem emocje, które wywołuje np. remont łazienki starszej osoby, zakup pierwszego dziecięcego misia czy wszystkich tych innych cudów, które dzieją się w całej Polsce – opisywała Dominika Langer-Gniłka, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Wiosna, która organizuje akcję “Szlachetna Paczka”.
Natomiast na zwiększone wymagania klientów komercyjnych zwracał uwagę Grzegorz Dzik, prezes zarządu Grupy Impel. – Na pewno technologie przybliżają i identyfikują nam potrzeby klienta, a jemu łatwiej jest poznać nasze możliwości. Nasila się jednak konkurencja i nasze cykle współpracy z klientami ulegają skróceniu. Na rynku możemy otrzymać bardzo szeroką i zróżnicowaną ofertę. Jesteśmy zmuszeni do ogromnego wysiłku, aby rozpoznać potrzeby kontrahenta, zbudować naszą unikatowość i wykorzystać ją jako przewagę konkurencyjną. To dzięki wdrażaniu zaawansowanych technologicznie rozwiązań w usługach tworzymy unikalny produkt uszyty na miarę klienta – mówił.
Optymalizacja procesów? Tak, ale nie kosztem człowieka
Uczestnicy debaty Człowiek 4.0 zastanawiali się też nad tym czy człowiek musi obawiać się tego, że zostanie zastąpiony przez maszyny oraz nad tym jak pracodawca powinien przeprowadzić proces cyfryzacji i automatyzacji tak, żeby nie zapomnieć o tym, że jego największym atutem są ludzie, a nie maszyny.
– Gdy powstawały bankomaty mówiono, że ludzie stracą pracę w bankach, bo nie będą potrzebni kasjerzy. Okazało się to nieprawdą, a ludzie zostali skierowani do innych zadań, które jeszcze bardziej opierają się na relacjach międzyludzkich. Powstanie telewizji nie wyeliminowało kin, a książka elektroniczna nie wyparła tradycyjnej. Gdyby nie postęp technologiczny w zakresie biomedycyny, automatycznych linii produkcyjnych, czy technologii informatycznych nie bylibyśmy w stanie stworzyć w krótkim czasie szczepionek na Covid. Technologia jest elementem, który nas doposaża, ale nie eliminuje nas z rynku – podkreślał Sławomir Puciłowski, dyrektor ds. rozwoju i serwisu SAP w SI-Consulting.
Natomiast Zofia Dzik, fundator Instytutu Humanites, który od dekady łączy systemowo tematykę człowieczeństwa i technologii, zwraca uwagę na postępującą degradację człowieka oraz na fakt, że pandemia jeszcze bardziej przyspieszyła transformację technologiczną, to w efekcie coraz bardziej rozwierają się nożyce pomiędzy tempem rozwoju innowacji, a faktyczną zdolnością człowieka do adaptacji. Wiele haseł typu human first, technology second okazuje się pustymi sloganami w wyścigu pomiędzy tak wielkimi globalnymi korporacjami, jak również wieloma startupami o dużych międzynarodowych ambicjach. Podkreślała jednocześnie – w świetle wielu wyzwań, czekających nas zmian na rynku pracy i być może życia bez pracy – wagę holistycznego spojrzenia na człowieka, z uwzględnieniem sfery fizycznej, umysłowej, duchowej czy emocjonalnej i również z uwzględnieniem jego ról – zawodowych lub społecznych.
– Optymalizacja procesów sama w sobie nie jest czymś złym, ale bywa jednak w ostatnich latach również przekleństwem. Gdy przekroczy się pewien punkt, przybiera formę manii optymalizacji każdej przestrzeni życia. Zaczyna mieć wtedy odwrotny skutek. W czasie pandemii pojawiło się wiele rozwiązań, które teoretycznie mają nam ułatwiać działanie, zbierać informacje o efektywności procesów, a zmieniają się w rozwiązania, które inwigilują każdy krok człowieka. Nie stwarzają najmniejszej przestrzeni na jakąś niedoskonałość, a przecież w naszej naturze są wpisane mniejsze lub większe niedociągnięcia. I to jest główne pytanie. Dla kogo tworzymy technologię? Czy chcemy z człowieka zrobić robota czy jednak zostawiamy jakiekolwiek pole na jego niedoskonałości – mówiła Zofia Dzik.
Anna Streżyńska, prezes zarządu MC2 Innovations, była Minister ds. Cyfryzacji, dodawała, że zgubne może być wykorzystywanie technologii tylko po to, żeby obniżyć koszty siły roboczej. – Jesteśmy wtedy na granicy utrwalenia myśli, że człowiek prędzej czy później stanie się zbędny – mówiła Streżyńska i zaznaczała: – Tylko jest to zagadnienie, które nie odejmuje wartości technologii, natomiast każe zadać sobie pytanie co z tymi wszystkimi ludźmi? Co powinniśmy zrobić zawczasu? A wiedząc dokąd zmierzamy, już teraz myśleć w jaki sposób zapewnić ludziom pracę. Równie ważne są zmiany w edukacji. Tak aby nie kreować społeczeństw myślących w kategoriach: “zakuć, zdać, zapomnieć”, ale nauczyć ich postawy, która pozwalałaby im mieć siłę i przekonanie, że są zdolni do zmiany i mają wpływ na rzeczywistość.
Cyfryzacja nie za wszelką cenę
Jacek Santorski, psycholog biznesu przekonywał, że tylko od kultury i intencji pracodawcy zależy jak wykorzysta technologię w zarządzaniu. Może bowiem ona służyć monitorowaniu człowieka w pracy, jej warunków i otoczenia. – Niektórzy pracodawcy – to nasiliło się w okresie pandemii – wykorzystują technologie nie tylko, żeby sprawdzać czy ludzie wykonują swoją pracę, ale też do polepszania z nim relacji. Drudzy jednak wykorzystują niepokój, żeby wzmocnić kontrolę – tłumaczył Santorski i dodawał: – Przedsiębiorco, pozostaw miejsce dla niuansów, dla dylematów, empatii, dla nietypowych relacji, a wszystko co powtarzalne powierzaj robotom.
Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema i dziekan WSB w Warszawie, przestrzegał przed wieloma błędami, które może zrobić przedsiębiorca w trakcie cyfryzacji swojej firmy: – Jedną z pułapek jest traktowanie digitalizacji jako rozwiązanie wszystkich problemów organizacji. Przeszacowanie i przewartościowanie cyfryzacji jest takim samym błędem jak niedoszacowanie. Nie każda organizacja musi cyfryzować wszystko i w taki sam sposób jak konkurencja. Największym błędem jest jednak brak pamięci o człowieku. Najpierw był człowiek, a potem technologie. Tak mówił przecież przez całe swoje życie Stanisław Lem – mówił Kawecki.